kleń

Mepps Comet

W tej części będzie o klasyce „kleniowania”. Praktycznie nie ma nikogo kto by o tej przynęcie nie słyszał, a lwia część osób zaczynała przygodę z kleniem lub jaziem właśnie od tej przynęty.
Tak. O niej będzie mowa. I nie bez przesady. Jak zaczynałem przygodę z Wisłą to właśnie Mepps pomógł mi wejść w kleniową przygodę pełną gębą.

Mepps Comet numer 00 i 0

Meppsy typu Comet o numeracji paletki 00 i 0

Mepps Comet numer 1

Jedynki typu Comet


Pamiętam jak by było to dziś…
Był czerwcowy piątek 1995 roku, a ja po szkole z wyłudzonymi od rodziców pieniędzmi parłem przez miejskie osiedla do miejscowego sklepu wędkarskiego. Dzień później jechałem na klenie nad Wisłę i musiałem się dobrze zaopatrzyć, bo „Królowa polskich” rzek nie zna litości i kaleczy zaczepami wszystko co nazywa się „przynęta”. Wracałem do domu zadowolony. Kupiłem garść „zerówek” typu long i „jedynek” typu comet. Były to Effzety i HRT i właśnie Meppsy.

Mepps Comet numer 2

Dwójki typu comet

Świetne to były błystki, a klenie przepadały za nimi jak za czymś naprawdę żywym. Następnego dnia rano zjawiam się o świcie na mojej ulubionej ostrodze.
Mam swoje dwa główne sposoby prowadzenia obrotówki w tym miejscu. Pierwszy to prowadzenie przynęty z nurtem rzeki. Jest to naturalny sposób podania przynęty kleniowi i najczęściej skutkuje ono mocnym i pewnym braniu klenia. Kolor paletki zależnie od warunków oświetleniowych – od srebrnej po czarną. Nie wyznaję zasady, że im widniej, tym ciemniejsza paletka. Na Wiśle to się nie sprawdza. Wiele razy w upalne, słoneczne dni łowiłem klenie na srebrne obrotówki.
Przynętę staram się rzucać kilka metrów przed przelew, gdzie jak wiem znajduje się spory dół. Obrotówkę prowadzę tuż pod powierzchnią wody. Ma ona naśladować niesiony przez wodę pokarm. Takie łowienie ma wiele plusów. Jednym z nich jest szybki hol zaciętej ryby i szybkie wyprowadzenie jej z rejonu żerowania. Dzięki temu nie płoszy ona innych ryb w łowisku. Dzisiaj klenie mają się dobrze w moim łowisku. Łowię kilka sztuk. Nie są duże. Głębokość łowiska nie przekracza pół metra, więc i ryby nie są duże.
Obrotówka nie bez przesady nazwana została pewniakiem przy połowie kleni. Jak wiadomo nawet najedzony kleń po obfitym posiłku zaatakuje małą dobrze poprowadzoną przynętę.
Ja bym to nazwał – „To taki deser po dobrym obiedzie”. Wiele razy łowiłem klenie, które wydawało by się już nic nie mogą do pyska włożyć. Ich grubość sprawiała niesamowite wrażenie! A jednak. Obrotówka to często na dużych mętnych rzekach przynęta ostatniej szansy. Wiele woblerów przegrało rywalizację ze zwykłą „zerówką”. Wystarczyło zmienić taktykę połowu, przestawić się na prowadzenie przynęty w prądem rzeki i klenie same wyskakiwały do obijającej się o kamienie przynęty.
Na zdjęciu poniżej przedstawiłem typową kleniową przelaną ostrogę. Stanowiska wędkarzy oznaczone zostały literami W. To moje główne stanowiska przy tym stanie wody. Oczywiście można łowić inaczej i obierać inne stanowiska.

Obławianie wiślanej ostrogi obrotówką

Wszystko zależy od nas samym. Zawsze na początku ustawiam się po prawej zapływowej części ostrogi. Z jednego tylko powodu. Chcę wiedzieć co mam w łowisku i w jakiej kondycji są dzisiaj klenie.
Obrotówka typu mepps Comet to dobre narzędzie do takiego sprawdzania. Wybieram matową obrotówkę typu comet nr. 1 i do dzieła.
Rzuty wykonuję w punkty oznaczone jako 1, 2 i 3. Staram się dość szybko obławiać łowisko. Każde puknięcie kwituję zacięciem. Hamulec ustawiony mam bardzo delikatnie. Kleń lubi namieszać w wodzie i każdy takie harc płoszy jego pobratymców.
Po kilkunastu rzutach i kilku zmianach obrotówek (kolory paletek) zaczynam wstępnie obławiać rejon zaznaczony jak 4 i 5. Jeśli nic się nie dzieje to przenoszę się na stanowisko powyżej i zaczynam wachlarzyk od początku. Tylko teraz wykorzystuję nurt i prowadzę obrotówkę łukiem do brzegu stukając nią o kamienie. To często pomaga. Do takiego łowienia dobre są obrotówki typu long. Doskonale odbijają się od kamieni i innych podwodnych przeszkód. Odbijanie, pukanie obrotówką o kamienie to świetny sposób na klenie wtedy, gdy one nie biorą na przynęty prowadzone przy samej powierzchni. To była zawsze tajna broń miłośników „kleniowania”. Osobiście myślę, że to jeden z lepszych sposobów na złowienie klenia na dużej rzece na przynętę jaką jest obrotówka.

Przemek Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *